poniedziałek, 1 kwietnia 2013

6. Czasem chciałbym podgryźć kilka wiśni...


Nazwa: „Czasem chciałbym podgryźć kilka wiśni…”
Reklama: Jest to pierwsza taka strona, na której piszę wymyśloną przez siebie historię. Opisuje ona powoli rozwijającą się miłość dwojga ludzi, których postanowiłam ze sobą połączyć – Lunę Lovegood oraz jednego z bliźniaków Weasley – Fred’a. Oboje na początku są zakłopotani uczuciem, którym siebie darzą, jednak z czasem wszystko jeszcze bardziej rozkwita. Czy warto przeczytać? Zapraszam serdecznie do oceny. 


Szczerze powiedziawszy, gdy tylko dowiedziałam się, że mam ocenić bloga o Fredzie i Lunie, byłam załamana. Nie mam nic przeciwko Pannie Lovegood, ale nigdy nie była moją ulubioną bohaterką. Kocham parring Fremione, więc myślałam, że czytanie Twojej historii będzie dla mnie męką. Jednak zostałam pozytywnie zaskoczona. To opowiadanie wciąga. Zdecydowanie wciąga.

Historia:
Na początku akcja potoczyła się trochę zbyt szybko. Wyznanie miłości i pocałunek już w pierwszych rozdziałach to według mnie lekki falstart. Rozumiem, że między młodymi ludźmi chemia gra pierwsze skrzypce, no ale nie przesadzajmy. Na łopatki powaliła mnie za to rozmowa Luny z Panią Weasley o dziewczynach Freda. Moja wyobraźnia zadziałała w sposób natychmiastowy i w ciągu sekundy w głowie miałam zarys rozmowy mojego chłopaka z moją mamą i od tego momentu moje negatywne nastawienie do historii Luny i Freda, prysło jak bańka mydlana. W niektórych miejscach historia ciągnie się, jak flaki z olejem, w innych znów, jest tak interesująca, że nie masz ochoty oderwać się nawet na chwilkę. Podoba mi się to, że w to opowiadanie wciągasz też inne postacie, dzięki czemu blog jest dużo ciekawszy. Plusem dla mnie też jest to, że stworzyłaś zupełnie inną historię i w sumie prawie w ogóle nie trzymasz się wersji Pani Rowling. Uważam to za zaletę, ponieważ widać, że masz bardzo dobrze rozwiniętą wyobraźnię. Nie zrozumiałam ostatniego rozdziału, w którym Ginny i Harry mają zamiar coś wyjaśnić. Zajrzę na Twój blog na pewno, gdy pojawi się rozdział 18, by dowiedzieć się wszystkiego.
Za historię przyznaję Ci 7 punktów na 10 możliwych.

Styl pisania:
Twój styl przypadł mi do gustu od razu. Piszesz lekko, prostym językiem, co dla mnie jest bardzo ważne w blogu z opowiadaniami. Nie spodobały mi się tylko wstawki w stylu: pewnie zastanawiacie się, co macie takie miny. Uważam to za oryginalne, bo na żadnym innym blogu się z tym nie spotkałam, ale jakoś mi nie leży. Może dlatego, że w normalnych książkach się tego po prostu nie używa.
Za styl pisania przyznaję Ci 9 punktów na 10 możliwych.

Poprawność:
Gdybym mogła, to wzniosłabym Cię ponad niebiosa za poprawne używanie języka polskiego, co niestety wśród młodzieży jest bardzo rzadkie. Jestem humanistką i moją obsesją są błędy ortograficzne, interpunkcyjne trochę mniej. Przecinki stawiasz w idealnych miejscach. W paru rozdziałach pojawiły się słowa jasno-głowa, czarno-włosy. Wyrazy te piszemy razem, nie z myślnikiem pomiędzy. Prawidłowo powinny one wyglądać jasnogłowa, czarnowłosy. Pamiętaj o tym następnym razem. Pojedyncze literówki czy małe „ortografy” oczywiście zdarzają się, ale każdy ma prawo popełniać błędy i nie rzucają się one tak w oczy. Niestety pojawił się błąd, który sprawia, że mam ochotę krzyczeć. Nie wyszłeś, a wyszedłeś. Za to odejmę Ci jeden punkt.
Za poprawność przyznaję Ci 8 punktów na 10 możliwych.

Punkty uznania:
Przyznaję Ci pierwszy dodatkowy punkty za świetną historię, która faktycznie mnie wciągnęła, a to nie zdarza się często oraz drugi za wygląd bloga, który spodobał mi się od razu.

Polecam wszystkim, którzy szukają oryginalnej historii. Fanom Fremione zapewniam, że Wam też się ta historia spodoba. Natomiast Tobie Różo gratuluję ogromnej kreatywności i głowy pełnej pomysłów. Akcja jest interesująca. Słodka i śmieszna, ale również z odrobiną mroczności. Może trochę brakować trzymania w napięciu, ale zapewniam, że w niczym to nie przeszkadza. Natomiast fanom tej prawdziwej Luny może brakować trochę tego, że w tym blogu bohaterka dużo częściej jest obecna wśród żywych, a nie ucieka do swojego świata.

Otrzymujesz 26 punktów  na 35 możliwych. Gratuluję i życzę weny w kolejnych rozdziałach.

Pozdrawiam.
mey bi.


2 komentarze:

  1. Na początku strasznie się denerwowałam, bo spodziewałam się, że napiszesz o tym wszystkim jak o jednej, wielkiej katastrofie! Nie sądziłam, że nie będzie aż tak źle.
    Bardzo Ci dziękuję Mey bi, przynajmniej teraz wiem na co zwrócić większą uwagę. :)
    Jeszcze raz wielkie podziękowania!
    Ściskam ciepło,
    Róża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma za co ;)
      cieszę się, że mogłam ocenić Twojego bloga :)
      świetna historia naprawdę! ;)
      ściskam też ;)

      Usuń